10 czerwca 2019

Zaginiony kontynent - Bill Bryson



Jestem ciekawa ilu z Was pamięta jeszcze czasy bez GPS’a i Google maps, kiedy trzeba było wyciągnąć papierowe mapy i dokładnie śledzić poszczególne drogi, by nie ominąć żadnego zjazdu podczas rodzinnej wycieczki? Kiedy każde odkrycie po drodze było na wagę złota, bo przecież żadne internety nie podpowiadały nam, na co trafimy, a to, co powinniśmy zobaczyć wskazywały nam kartkowane przewodniki albo miejscowi mieszkańcy… Bill Bryson na szczęście takie czasy pamięta i mało tego – wyrusza w sentymentalną podróż do przeszłości, by o nich nie zapomnieć. Na tę fascynującą wyprawę po prowincjonalnej Ameryce zabiera również Was – Czytelników :)

„Pochodzę z Des Moines. Ktoś musi.”

Bryson nigdy nie sądził, że wyjedzie z rodzinnego miasta Des Moines w stanie Iowa, a już na pewno nie planował tutaj wracać. W końcu jednak zatęsknił za starymi czasami i po dziesięciu latach spędzonych w Anglii wraca w rodzinne strony, które szybko okazują się dla niego zupełnie obce. Wspominając swoje dzieciństwo i lata młodości przemierza niemal 14 000 mil po trzydziestu ośmiu stanach prowincjonalnej Ameryki, odkrywając jej autentyczny obraz, który w niczym nie przypomina tego, co często widzimy w filmach - tu czas płynie wolniej, a spotykani po drodze ludzie nie zamienią swojej rzeczywistości choćby na najpiękniejszy sen. Takiej Ameryki z pewnością nie znacie!

Odwiedzając bardziej lub mniej cywilizowane zakątki autor dzieli się  zachowanymi w pamięci obrazami i nieco kpiąco zestawia je ze współczesnością. Jego liczne życiowe obserwacje, poczucie humoru i anegdoty bez wątpienia ubarwiają tę sentymentalną podróż i nie pozwalają się nudzić. Przydługie opisy kolejnych mijanych po drodze krajobrazów mogą nieco znużyć i zmęczyć, ale czy właśnie tak nie jawi się nam małomiasteczkowa Ameryka?

„Jechałem dalej. Po drodze nie było absolutnie żadnych drogowskazów. (...) Musiałeś polegać na własnej orientacji w terenie, która w moim przypadku, nie zapominajmy, całkiem niedawno temu przywiodła mnie do niewłaściwego stanu...”

„Zaginiony kontynent” to przyjemna podróż dla wszystkich, którzy poza odkrywaniem nowych lądów lubią niezobowiązująco oderwać się od rzeczywistości i potrafią przymknąć oko na nieco uszczypliwości. Fani amerykańskich klimatów z pewnością znajdą tu wiele ciekawostek, a laikom w temacie być może udzieli się ich fascynacja? Książka nie tylko ujmuje szczerością, ale również bawi i… skłania do refleksji. Polecam!


Ocena: 8/10


Za egzemplarz recenzencki dziękuję:



35 komentarze

  1. Nie wyobrażam sobie zeby teraz zabrało Google mapa :D wlasnie robie sobie spis książek na wakacje, ta wydaje sie ciekawa

    Zapraszam na mojego nowego bloga www.agatea.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że Ci się spodoba :) Zajrzę z przyjemnością!

      Usuń
  2. Z podróżowaniem po Ameryce kojarzą mi się zwykle thrillery i horrory gdzie turystów czekają smutne niespodzianki ;-) Książka wygląda na bardzo interesującą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę się założyć, że w którymś z filmów akcja działa się w Iowa :D Polecam lekturę :*

      Usuń
  3. Wow- muszę sięgnąc po tę pozycję

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja! Ja pamiętam czasy bez googlów, gpsów i internetów w ogóle :)
    Jestem z pokolenia 70's i wszystkiemu, co zwiedziłam, jako młoda osoba, towarzyszyła mapa w ręku.
    Jednak zachwycam się możliwościami, jakie daje dzisiejszy świat. Bez smartfona i google maps nie wyobrażam sobie już życia:)
    Ponieważ lubię dobre książki, to tę, którą właśnie polecasz mam zamiar niebawem przeczytać. Zaraz sprawdzę, czy jest mojej bibliotece. Lubię poczucie humoru Brysona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę Tobie tych wszystkich podróży z papierową mapą w ręku, bo wspomnień masz pewnie co nie miara, choć tak jak mówisz - dziś ciężko byłoby nam funkcjonować bez tych wszystkich udogodnień, których mieliśmy okazję zasmakować :) Mam nadzieję, że książka przypadnie Ci do gustu i jestem bardzo ciekawa Twojej opinii!

      Usuń
  5. This place looks amazing!


    xoxo
    Lovely
    www.mynameislovely.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że to książka dla mnie. Recenzja bardzo mnie zachęca do przeczytania. Uwielbiam książki pełne przygód i nauki dotyczącej życia. :) Pozdrawiam Cię serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tej lekturze małomiasteczkową Amerykę będziesz miała w małym palcu :D Pozdrowienia!

      Usuń
  7. To były czasy odkrywców ;) Bo przez przypadek gdy człowiek lekko zbłądził odkrywał nowe ciekawe miejsca . Teraz gdy mamy taka pomoc trudno jest się zgubić ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! A całkiem niedawno usłyszałam, że "na świecie nie ma już nic do odkrycia" :O Wierzę, że jest inaczej! Pozdrowienia :)

      Usuń
    2. Myśle , że jest jeszcze sporo . Jeśli człowiek pozwoli sobie na większy spontan .

      Usuń
  8. Pamietam jak za dzieciaka jechało się nad morze i mama nawigowala patrząc na mapę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. I read this book and I love it :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Stany Zjednoczone kojarzą się z czymś... WOW ;D!!! Wielkie miasta, neony, wszystko NAJ :)!!! Tym chętniej przeczytam książkę ukazującą jej prowincjonalne oblicze.
    Pozdrawiam :D!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dokładnie tak, jak piszesz, a specyficzne poczucie humoru Billa Brysona idealnie tutaj pasuje :D Pozdrawiam również!

      Usuń
  11. Ha! Ja do dzisiaj używam tradycyjnych map w papierowym wydaniu, w podróż zawsze zabieram papierowe przewodniki. A skoro mowa o książce, to książki też tylko i wyłącznie z szelestem i zapachem :). Planuję USA w przyszłym roku więc z chęcią poczytam o Ameryce - tej mniej znanej i pokazanej z innej perspektywy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papierowe książki to jest TO <3 Bill Bryson podczas swojej podróży odwiedza także te najbardziej znane miasta, jak np. Nowy Jork - myślę, że ta lektura przypadnie Ci do gustu, a może podsunie kilka dodatkowych pomysłów w związku z Twoją podróżą :)?

      Usuń
  12. Oj, rzadkością jest teraz użytkowanie tradycyjnej mapy, ludzie zdecydowali, że elektroniczne rozwiązania są o wiele wygodniejsze, ale czy to lepsze?
    Myślę, że książka jest warta uwagi, dodatkowo przekonuje mnie o tym wysoka ocena :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy dostałam czytnik e-booków przeleżał parę lat w kartonie, dopóki dopóty nie wybraliśmy się na miesiąc do Afryki i to była moja jedyna możliwość zabrania w tę podróż kilkunastu książek :D I chociaż zdecydowanie preferują zapach papieru to jestem wdzięczna nauce za ten wynalazek! Nie ważne w jaki sposób, ale CZYTAJMY :)!

      Usuń
  13. Mamy jeszcze mnóstwo tradycyjnych map. Oczywiście dzisiaj inaczej podróżujemy, ale na przykład w Grecji czy Hiszpanii zawsze kupujemy mapę i ruszamy przed siebie .:)
    Moc pozdrowień posyłam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zainteresowała mnie ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jasne że pamiętam czasy bez gps. Ogólnie ja jestem człowiekiem papieru i chętnie sięgam po mapę samochodową. Taki charakter, że lubię sama tworzyć trasę i kontrolować przejazd :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, chwali się :D Ja chociaż samodzielnie planuję niemal każdą podróż to planowanie przejazdu zostawiam jednak... mapom Goggle'a :D

      Usuń